Już jest! Nasze piękne, nowe, wymarzone mieszkanie. Po kilku miesiącach oczekiwania, gotowe do odbioru. Czas je więc urządzić! W końcu długo wszystko planowaliśmy, wiemy co i jak, nic nas nie zaskoczy i będzie idealnie… No… może prawie idealnie… Po pierwsze przeprowadzka. O niej będzie dłużej w następnym poście jednakże i tu muszę kilka słów wspomnieć. W wielkim ferworze emocji, w podekscytowaniu, z optymistycznym spojrzeniem na przyszłość, w momencie kiedy pakowaliśmy rzeczy… wyrzucaliśmy co się da. Ot tak, wolną ręką, szybko bez zastanowienia bo przecież kupimy nowe. „Eeee bo to już stare.” „Niemodne”. „Pewnie nie będzie pasować”. „Bo widziałam gdzie indziej ładniejsze”. „Po co nam to? Na pewno się nie przyda”. Zaś długo, długo później nasz optymizm zaczyna przygasać, środki na koncie są na wyczerpaniu i okazuje się nagle, że jednak nie wszystko nowe damy radę od razu kupić, że mimo wszystko np. ten zestaw starych, dobrych ogrodowych mebli by nam się jeszcze przydał. Może jednak nie trzeba było tak wszystkiego oddawać?.. „Pamiętasz mieliśmy kiedyś taki ładny pled… Wyrzuciliśmy?! Niemożliwe!” „A gdzie te rożne kuchenne sprzęty, no nie! Naprawdę ich nie zabraliśmy?!” I tak bym mogła wymieniać bez końca… Nie zabierajmy zbędnych gratów, ale zbyt duża selekcja też może sprawić, że niektórych wyborów po prostu takie narzędzie jak miarka. Istnieje od dawien dawna. Jest też taśma malarska. Zanim więc kupimy meble warto dobrze wymierzyć jak to będzie wyglądać, ile miejsca zajmą. Zaznaczyć sobie na podłodze tą taśmą wielkość i kształt mebla, który chcemy kupić, tak aby dobrze sobie zwizualizować przestrzeń. Dzięki temu uda nam się uniknąć kilku wpadek… Moja osobista wyobraźnia przestrzenna jest znikoma. Albo mi się wydaje, że się wszystko zmieści, albo znowu, że nic. Naszą kanapę np. uratował tylko i wyłącznie mój mąż bo ja chciałam kupić o połowę mniejszą. „Taka duża?! na pewno się nie zmieści..” Co się okazało? Zmieściła się bez najmniejszego problemu. Dzięki temu każdy z nas ma gdzie usiąść. Ufff mój salon jest w stanie przyjąć na swoje barki kanapę normalnych rozmiarów;)) W sypialni jednak nie poszło nam już tak dobrze… Chcieliśmy duże łóżko. Łoże. Co by się wysypiać. I żeby jeszcze nie było za drogie, ale ładne. Koniecznie z ramą. Kupiliśmy, Ikea znów nam pomogła. Rozpakowaliśmy, skręciliśmy, stanęliśmy i…. Ono się ledwo mieści! Przejścia nie ma. Rama sprawia, że może stać tylko oparte o ścianę… Aby jedno mogło się położyć trzeba przeskakiwać przez drugie… To co udało nam się na pewno, to to, że jest duże, a to, że ledwo się mieści, no cóż…;)Ten kto przyoszczędza płaci dwa razy… Smutna prawda, która miała miejsce również u nas. Kończyły się nam fundusze, a wydatków jeszcze było całkiem sporo, wręcz mnóstwo. Istotniejszych i tych trochę mniej. Postanowiliśmy, więc trochę przyoszczędzić. W końcu po co nam drogie ościeżnice do drzwi? Wzięliśmy białe, pasujące z marketu. Okazało się, że nie pasuje nic… Ileż to się ten mój mąż biedny namęczył, ile na stękał, ile pod nosem poprzeklinał…. Szybko wyszło czemu to takie tanie, bo n i e d o r o b i o n e! Elementy nie stykały się ze sobą dobrze, montaż to było istne piekło, delikatne takie, że w sekundę można było połamać, więc obowiązkowo nam się połamały. Czy muszę dodawać, że w najbliższym czasie musimy je wymieniać?… Ech czasem oszczędność nie popłaca.„To się zrobi później”. „Dokończę kiedy indziej”. ” To drobiazg, wykończeniówka”. Znacie to?… Ja znam aż za dobrze. Bo te drobiazgi tak się ciągną, ciągną i jakoś wykończyć nie chcą. Ściany w niektórych miejscach dalej niepomalowane, listwy przypodłogowe niepoprzyczepiane i jeszcze kilka innych kwiatków. Jak się remontuje, to od początku do końca. Nie warto odkładać wykończenia na później bo może nas to wykończyć;)))I to tyle. Albo aż. Chociaż pewnie jakby się dobrze zastanowić, to tych wpadek było jeszcze więcej. Cóż najważniejsze podobno, to uczyć się na błędach, szkoda tylko, że często kosztem własnego mieszkania;) Urządzanie i wykończanie nowego domu naprawdę proste nie jest i łatwo o najróżniejsze pomyłki przez brak doświadczenia. Mam nadzieję, że ten tekst przyczyni się do tego, że chociaż Wam uda się uniknąć tych, które miały miejsce u to było u Was kiedy urządzaliście swoje wymarzone M? Podzielcie się swoimi wpadkami;)) Możecie nas znaleźć również tu:57 komentarzy Margo eM 17 sierpnia, 2014 - 5:21 pmNiestety nie mam doświadczenia, puki co wizualizuję wszystko w głowie. Blogi, inspirują, a praktyczne rady takie jak Twoje bardzo się przydadzą na przyszłość, choć niestety tak to jest już, że każdy uczy się na własnych błędach. Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 5:42 pmTo zdecydowanie prawda, jakby się nie unikało tych błędów, to i tak jakieś najprawdopodobniej się przydarzą… Takie życie;) Uściski wielkie:** Odpowiedz Mile Maison 17 sierpnia, 2014 - 5:38 pmOch Olu – ile my rzeczy wyrzuciliśmy, taką piękną komodę oddaliśmy studentom z piętra niżej, łóżko oddaliśmy tym studentom… tyle cudnego szkła stołowego, tyle dekoracji, które były w innym stylu, myślałam, że się nie przydadzą, a teraz żałuję. Zatem zgadzam się – nie wyrzucajmy wszystkiego. Co do używania miarki to akurat odwrotnie u nas – my po sto razy wszystko mierzymy i obliczamy :)))) Olu, muszę Ci powiedzieć, że bardzo fajnie ilustrujesz sowje posty, świetne zdjęcia z komentarzem – bardzo mi się to podoba!!!!! Posyłam buziole :*** Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 5:46 pmMagda nawet nie wiesz jak się cieszę, że zwróciłaś na te nasze zdjęcia z opisem uwagę i tak mi miło, że Ci się to podoba:))) Tak sobie razem to z mężem wymyśliliśmy, żeby tak trochę w stylu gazety było, i żeby to był taki nasz znak rozpoznawczy:)))) Uściski:)))) Odpowiedz katesz 17 sierpnia, 2014 - 6:06 pmNa wizualizację taśmą malarską nie wpadłabym, świetny pomysł, na pewno zapamiętam! Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 5:47 pmCieszę się, to naprawdę jest fajnie w stanie uświadomić jakie są "prawdziwe" gabaryty mebla, który planujemy kupić:)) Odpowiedz Gu 2 września, 2014 - 8:47 pmMy jak planowaliśmy zakup mebli, to układaliśmy jeszcze na sobie kartony, żeby zwizualizować wysokość kanapy itp. Pomogło 🙂 PS. Trafiłam do Ciebie niedawno i tak w wolnych poczytuję i muszę powiedzieć, że bardzo miło tu 🙂 Odpowiedz Aneszka 17 grudnia, 2017 - 3:47 pmTaaak, my oglądaliśmy kanapy w ikea. i nasza wyglądała na taką drobinkę. ginęla we wnętrzu 🙂 U nas w salonie (całkiem sporym) okazało się, że zajmuje duuuużo miejsca. Nie zrobiliśmy wizualizacji i udało się, tylko o włos. Gdybyśmy wybrali tę większą, byłaby wpadka na całego. Odpowiedz poprawiona 17 sierpnia, 2014 - 6:13 pmzgodzę się przede wszystkim z niezostawianiem niedoróbek – w poprzednim mieszkaniu nie mieliśmy przez 6 lat progu w łazience 🙂 i zgadzam się, że nie warto oszczędzać Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 5:49 pm:))) U nas też te niedoróbki ciągną się i ciągną i jakoś same wykończyć nie chcą;p Pozdrawiam ciepło:)) Odpowiedz Joanna 17 sierpnia, 2014 - 7:40 pmnie sposób się z Tobą nie zgodzić 🙂 dobry pomysł z wizualizacjąPozdrawiam Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 5:50 pm:))) Cieszę się, że post się spodobał i przesyłam uściski:)) Odpowiedz Agata Murawska 17 sierpnia, 2014 - 8:30 pmZgadzam się ze wszystkim co napisałaś, miałam do czynienia z każdą z opisanych przez Ciebie sytuacji i to już trzy razy (bo tyle razy się przeprowadzałam). Teraz jestem w swoim wymarzonym domku, ale bez wpadek się nie obeszło…niedługo będę urządzała mieszkanie pod wynajem (ale to już będzie związane z moją pracą) i mam nadzieję że tych wpadek będzie mniej…Pozdrawiam Cię serdecznie. Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 5:52 pmOj widać, że te błędy to chyba każdemu jakieś się zdarzają…To Ci Agatko bardzo mocno życzę żeby już tym razem żadne wpadki się nie przytrafiły:) Uściski wielkie:)) Odpowiedz Cienka 17 sierpnia, 2014 - 8:38 pmJa akurat nie mam problemów z wyobraźnią przestrzenną staje w pomieszczeniu układam wszystko w głowie i tylko sprawdzam miarką czy się zmieści. Jak się mieści to ok ja nie to zmieniam koncepcję nigdy nie zdarzyło mi się kupić niewymiarowego mebla. Ale mam także swoje wnętrzarskie wpadki u mnie w blogu pod etykietką "wnętrzarskie kfiatki" Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 5:58 pmZazdroszczę CI niesamowicie tej wyobraźni przestrzennej bo ja naprawdę mam z tym spory problem:/ A zaraz sobie do tych Twoich "kwiatków zerknę;))) Uściski:)) Odpowiedz Cienka 19 sierpnia, 2014 - 8:49 amZ wykształcenia jestem architektem krajobrazu, więc na pewno jestem bardziej wyćwiczona w wyobraźni. Robiąc płaskie projekty ogrodów, w głowie "chodziłam" już po nich 🙂 Odpowiedz Agnieszka F. 17 sierpnia, 2014 - 8:54 pmDobrze było przeczytać Twój wpis – teraz mniej wiecej wiem czego sie trzymać ;)))Ja na razie w temacie urządzania nie mogę sie wypowiedzieć, bo dom na razie się buduje – moze w przyszłym rko cos ruszymy. Ale wpadki są też nawet na budowie 🙂 Ostatnio stwierdziłam, że spizarka zabiera mi za dużo miejsca w kuchni i rozwalaliśmy całą ścianę, zeby sie posunąć 😀 Co będzie dalej, zobaczymy 🙂Pozdrawiam 🙂 Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 6:00 pmDalej będzie nadal wesoło:D Cieszę się Aga, że post Ci się spodobał i mam nadzieję, że w praktyce okażę się przydatny:)) uściski wielkie:)) Odpowiedz Marcelina Sistersabout 18 sierpnia, 2014 - 4:50 amRok temum, gdy kupowaliśmy szafę składającą się z 4 części trochę źle wymierzylismy:D Dało radę aby ją wsadzić w ustalone miejsce, ale zmieniłam koncepcje, aby było bardziej funkcjonalnie. Bywa:):D Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 6:00 pmNajważniejsze, że dało sieją jakoś ustawić:) Dziękuję ślicznie za odwiedziny i pozdrawiam słonecznie:))) Odpowiedz dekorator amator 18 sierpnia, 2014 - 6:48 amhaha samo życie 🙂 my robiliśmy prowizoryczne wizualizacje w darmowym programie, żeby zobaczyć jakie rozmieszczenie mebli będzie najlepsze no i sprawdzić czy meble pasują wymiarami. co do wykończeniówki, święte słowa, mój mąż uwielbia wszystko zostawiać "na później" ale jestem już mądrzejsza i mu nie pozwalam. tapeta na ścianę w salonie czeka już od zimy na przyklejenie, doczekam się kiedyś? Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 6:02 pm:))) Pewnie doczeka się tak samo jak moje listwy przypodłogowe w łazience czyli, że swoje musi odleżeć:)))) Ja następnym razem też już będę mądrzejsza i na żadne niedoróbki nie pozwolę;p Dziękuję za komentarz i pozdrawiam Cię słonecznie:))) Odpowiedz Ola Zebra 18 sierpnia, 2014 - 7:53 amPodpisuję się obiema łapkami ;-). Buziaki i dobrego dnia 😉 Odpowiedz Miszka 18 sierpnia, 2014 - 9:36 amWitaj, nasza wpadka dotyczyła również sypialni. Można było ją powiększyć o przedpokój bez najmniejszego problemu i tym sposobem nie byłoby konieczności kupowania drzwi suwanych, komoda z sypialni również mogłaby być zastąpiona wąską i wysoką i wówczas wyrko ustawilibyśmy pod oknem mając po bokach przestrzeń, której teraz nie ma. Do wszystko oczywiście jest do zrobienia tylko motywacji brak a fundusze obecnie rozchodzą się na innego rodzaju wydatki. Łazienka w kolorze mięty to też nie był dobry pomysł ale urządzaliśmy ją 8 lat temu więc teraz gust się zmienił o 360 stopni, trzeba będzie ją zmodyfikować jak jeszcze kilka rzeczy w naszym m. Ja wprost nie znoszę remontów więc część ich zostawiam na jesień…Pozdrawiam Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 6:05 pmTo też niezłe mieliście przygody. Człowiek planuje, planuje, a potem i tak różne kwiatki wychodzą i okazuje się, że nie wszystko zostało dobrze przemyślane. Chociaż widziałam zdjęcia Waszej sypialni na blogu i muszę stwierdzić, że jest śliczna, i że bardzo mi się podoba:)) Uściski wielkie:)) Odpowiedz Gosia Dąbrówka 18 sierpnia, 2014 - 10:09 amBardzo przydatne rady, zmierzam powoli ku zakupie własnego mieszkania, więc Twoje rady na pewno sobie wezmę do serca 🙂 Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 6:06 pmCieszę się bardzo, oby się przydały:)) Uściski:)) Odpowiedz caramelandwhite 18 sierpnia, 2014 - 10:15 amOjej…cofam sie kilka lat i jakbym nas słyszała.."eee…nie przyda się" , "eetam..kupimy nowe.." taaak…sporo rzeczy by się teraz przydało, a przede wszystkim pasowało! Ale nic się "trudno!" 🙂 uściski ślę! Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 6:06 pm:))) Czyli, że to tak nie tylko u mnie?;))))) Tyle skarbów wyrzuciliśmy, ale fakt nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem:) Odpowiedz anita sie nudzi 18 sierpnia, 2014 - 10:17 amzgadzam się! ja bym dodała,że czasami "wpadki" wychodzą też "w praniu". Ja chciałam mieć tak minimalistycznie w łazience, że dzisiaj nie mam gdzie postawić odświeżacza do powietrza- wszystko trzeba do ścian wiercić, bo szafki i ściany gładkie jak stół – nawet najmniejszego "występu" nie zostawiłam ;p Odpowiedz Home on the Hill 18 sierpnia, 2014 - 6:07 pm:)) To też prawda, u nas też kilka takich rzeczy do poprawy cały czas wychodzi. Ale w końcu bez remontów byłoby nudno;p Pozdrawiam Cię serdecznie:))) Odpowiedz Świnka 18 sierpnia, 2014 - 7:38 pmCenne wskazówki 😉 na pewno się przydadzą podczas urządzania własnego mieszkania. Ja na razie mam za sobą kilka wprowadzek/przeprowadzek/wyprowadzek ale wszystko w obrębie mieszkanie studenckie-dom rodzinny więc to zupełnie inna bajka ;))) Odpowiedz Home on the Hill 19 sierpnia, 2014 - 3:15 pmAle pewnie każda taka przeprowadzka dodaje doświadczenia:)) Pozdrawiam Cię słonecznie:)) Odpowiedz kasia_fd 18 sierpnia, 2014 - 7:46 pmdo wizualizacji polecam także karton wycięty na wymiar podstawy mebla, o ile karton się posiada 🙂 Odpowiedz Home on the Hill 19 sierpnia, 2014 - 3:16 pmŚwietny pomysł, na pewno zapamiętam:)) Uściski:)) Odpowiedz projektdziecko 18 sierpnia, 2014 - 8:07 pmKtoś mi kiedyś mówił, że najbardziej trwałe są prowizorki. Jeśli coś odkładamy na później to zwykle tak juz zostaje na długi czas. Najlepiej wszystko robić na gotowo, tak jak być powinno. Odpowiedz Home on the Hill 19 sierpnia, 2014 - 3:17 pmOj tak, niestety ale zgadzam się w stu procentach;) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Cię ciepło:)) Odpowiedz Aginka 18 sierpnia, 2014 - 9:01 pmKupując w zeszłym roku dwie kanapy za jednym razem popeniłam aż dwa z opisanych przez Ciebie błędów! Mianowicie moje kanapy są za małe i dodatkowo nie takie o jakich marzyłam bo chciałam "przyoszczędzić" 🙁 Odpowiedz Home on the Hill 19 sierpnia, 2014 - 3:18 pmWięc chyba każdego z nas to spotyka:/ Cóż najważniejsze to wyciągać z tego wnioski na przyszłość… Przesyłam uściski:)) Odpowiedz Anonimowy 27 sierpnia, 2014 - 11:12 amZ moich doświadczeń dodałabym1. Fatalni fachowcy. Zrobili jedną wydaje się rzecz źle – za mały otwór na pralkę. Więc nie mam pralki, nawet gdy ją kupie, stolarze (a było ich już chyba 10) stwierdzili że jest za ciasno żeby ją zabudować, Pan od drzwi nie zmieści futryny, albo zmieści, ale trzeba będzie robić na wymiar (+20 % ceny). Jedno niedopatrzenie i od roku jestem w Dodałabym jeszcze brak jednej stabilnej wizji mieszkania – zmienianie w trakcie jest kosztowne i męczące (np. kucie gotowej ściany, bo jednak telewizor na innej ścianie i trzeba przeciągnąć przewody). 3. Nie kupowanie niczego do mieszkania na zapas, z dużym wyprzedzeniem. Przed odbiorem zachorowałam na żółtą sofę i do dziś jestem wdzięczna że się opamiętałam. Do niczego by mi nie pasowała. 4. Każde wnętrze "robi" dobra podłoga i drzwi. Na tym nie ma sensu oszczędzać. Oczywiście jeśli mamy sypialnię 3×4 bez sensu dawać tam deski dębowej skoro całą zasłoni łóżko. Ale w częściach "wizytowych" warto o to zadbać. Wybiegając w przód – jeśli kiedyś będziemy mieli ochotę sprzedać mieszkanie i zabrać swoje meble – podłoga i drzwi uratują wnętrze. 5. Nie sugerować się tym co mówią fachowcy w imię "bo wszyscy tak robią/tam mają", "do małych łazienek małe płytki" "musi być widoczna fuga" etc. 6. Oglądałam kiedyś zagraniczne programy o ludziach którzy kupują stare zniszczone mieszkania, remontują je i sprzedają za grubą kasę. W to, co zawsze inwestowali w takich mieszkaniach był blat kuchenny. Resztę robili po W czasie remontu na bieżąco robić zdjęcia w miarę postępu prac. Dzięki temu ostatnio udało mi się odnaleźć zamurowane przez przypadek gniazdko RTV. 8. Nie sugerować się wymiarami na planach dostarczonymi przez dewelopera. Na ścianie w kuchni zabrakło im 3 cm i zabudowa już nie wejdzie – to szczególnie ważne, jeśli meblujemy się np. w Ikei. Nie zawsze się da – szczególnie szafy do zabudowy mają za niskie – ale już kuchnie od nich warto Jeśli kupujemy od dewelopera w czasie gdy budynek dopiero powstaje – mamy szansę wprowadzić zmiany lokatorskie. To co polecam od siebie to zrobić maksymalnie dużo punktów świetlnych, nie tylko jeden zwis z sufitu. Kinkiet, oświetlenie aneksu, światełka przy łóżku – ciągnięcie kabli jest kosztowne, a już istniejące jeśli nam nie pasują łatwo można zagipsować i jeśli zmieni się koncepcja – źródło światła jak znalazł. Podobnie – nigdy za mało kontaktów. Szczególnie w łazience – suszarka, golarka, szczoteczka elektryczna etc. 10. Zaplanować miejsce na te wszystkie rzeczy które każdy ma, ale których nie powinno się trzymać na widoku – wiadro, mop, deskę do prasowania, suszarkę do ubrań, detrgenty, ścierki etc. Najlepiej zrobić osobną przestrzeń na to w szafie w przedpokoju. Odpowiedz Michał 14 grudnia, 2014 - 11:18 pmŚwietny artykuł ! Kilka błędów które Ty napisałeś w artykule również popełniłem 😉 Odpowiedz paulina 16 stycznia, 2015 - 10:04 amPamiętam, jak wprowadzałam się do nowego mieszkania i urządzaliśmy je to na początku chuchaliśmy i dmuchalismy, byleby nic nie popsuć. No i oczywiscie przy przenoszeniu szafki do sypialni zachaczyliśmy o próg i zarysowaliśmy drewno. Chodziłam smutna dwa dni, jednak stwierdziłam że mieszkanie jest do mieszkania a nie do ozdoby i trzeba mieć do tego dystans :-). Odpowiedz Jeżynka 25 marca, 2015 - 4:12 pmCenne rady. Właśnie zaczynam z mężem wyprowadzkę do nowego mieszkania więc na pewno z niektórych skorzystamy:) Odpowiedz Joanna 26 marca, 2015 - 11:36 amPomysł z taśma malarską jest genialny, dzisiaj wracam do domu i kleję na płytkach w kuchni różne warianty wielkości stołu. My też się przejechaliśmy się podczas projektowania, ślepo zawierzyliśmy projektantowi który potraktował nas jako kolejnego klienta do oskubania, bardzo wiele szczegółów niedopracowanych i nieprzemyślanych w łazience w kuchni z elektryką, gdzie po malowaniu ścian trzeba znowu robić bruzdy zmieniać położenia kranu bo np. nie da się zamontować składanej szyby itd. Bierzecie fachowca którego trzeba jednak sprawdzać i omawiać szczegóły z innymi osobami. Odpowiedz Ania 18 maja, 2015 - 8:25 pmTeż często wymierzam wielkość na kartonie – wizualnie to lepiej widać:) Może taśmę malarską teraz też będę używać 🙂 Odpowiedz Wojtek 24 października, 2015 - 2:50 amA ja ciągle siedzę nad wykończeniem mojego mieszkania. Pracuję na dwie zmiany i tak wykańczam od ponad roku. Wydawało mi się że zajmie to kilka godzin, jedną sobotę, a zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia, coś do odmalowania itp. Żona już ma dość mieszkania w ciągłym remoncie. Może ten weekend…. Odpowiedz Anonimowy 28 października, 2015 - 12:50 pmSprawdzam właśnie jakie są apartamenty na sprzedaż wrocław i dokładnie zapamietam Wszystkie Twoje porady postaram się uniknąć wszystkich błędów. Szczerze nie sądziłem, że jest to aż tak skomplikowane 🙂 Odpowiedz Anastazja 6 stycznia, 2016 - 4:30 pmCo do mebli, to my mieliśmy ten komfort, że teść jest stolarzem, więc wszystkie meble zrobił nam tak, jak chcieliśmy i jak było na to miejsce. Odpowiedz Ogrodnik 26 lutego, 2016 - 3:06 pmSamodzielne urzadzenie mieszkania może okazać się ryzykownym przedsięwzięciem. Może być tak, że straty w wyniku prób urządzenia na własną rękę mogą być większe niż wynajęcie firmy remontowej. Można poszukać profesjonalistów przez neta. Na portalach ogłoszeniowych firmy remontowe się ogłaszają przykładowo (…) Odpowiedz Patrycja 30 maja, 2016 - 10:49 amArtykuł przydatny! Warto bardzo dobrze zagłębić się w podobne tematy przed urządzaniem wnętrza! Za niedługo mnie to czeka więc przydatne informacje 🙂 Odpowiedz Magda 11 września, 2017 - 3:03 pmCiekawy tekst! Ja jestem dopiero na etapie „kredytobrania”, ale wkrótce dopadnie mnie gorączka urządzania. 🙂 Odpowiedz Laura 22 października, 2017 - 12:38 pm Odpowiedz Olga 31 października, 2017 - 7:33 amKupiliśmy mieszkanie od inwesplan i oni sami oferują ‚mieszkanie pod klucz’ . Jak kupowaliśmy nie miałam jeszcze zajawki ani czasu na urządzanie, teraz tylko dodatki wybieram , reszta z głowy, na lenia lekko 😀 Odpowiedz Tymon Malicki 21 lutego, 2018 - 3:26 pmJak sobie przypomnę, ile my mieliśmy wpadek podczas remontu mieszkania to aż włos na głowie się jeży 😉 Pociesza mnie tylko myśl, że przy kolejnym remoncie pójdzie sprawniej. Odpowiedz bravebeaver 18 lutego, 2019 - 12:09 pmWedług mnie trzeba byłoby urządzić setne mieszkanie, a i tak jest możliwość popełniania błędu. Według mnie to taki standard, nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego 🙂 Odpowiedz Zostaw komentarz
Problem z erekcją podczas pierwszego razu z kobietą Witam, mam 23 lata i od pół roku mam dziewczynę. Od jakiegoś czasu współżyjemy ze sobą, ale przytrafiła mi się niefajna sprawa - podczas gry wstępnej wszytko było ok., nawet podczas namiętnych pocałunków moja erekcja była w porządku, ale podczas nakładania prezerwatywyJesteś singielką i chcesz wreszcie kogoś poznać. Właśnie umówiłaś się na swoją pierwszą randkę, ale zaczynasz panikować. Boisz się, że nowa znajomość skończy się na jednym spotkaniu. Tylko spokojnie, wiedz, że strach przed pierwszym spotkaniem na żywo to powód, dla którego wielu singli rezygnuje z randek. Tak być nie musi! Potraktuj pierwsze spotkanie jako tzw. randkę zero, która pozwoli określić, czy jest między wami przepływ intelektualny, seksualny, czy jest "to coś" Poradniki przedstawiają żelazne zasady dotyczące spraw, których lepiej nie poruszać na pierwszej randce. Problem w tym, że wiele z nich to zwykle te, które są nam bliskie i mamy na ich temat wiele do powiedzenia Twoje potknięcie może się komuś wydać nie tyle żenujące, ile po prostu zabawne. Pozwól sobie na drobne wpadki, ale nie pozwól, by związana z nową sytuacją trema pokrzyżowała ci plany Więcej artykułów znajdziesz tutaj Tekst ukazał się z okazji Dnia Randki, który obchodzimy 27 maja. Z naszych rozmów z singlami wynika, że jednym z najczęstszych powodów, dla których odwołują randki, jest strach przed spotkaniem na żywo. Zupełnie niepotrzebnie, bo jeśli niczego nie ubarwialiśmy i byliśmy całkowicie szczerzy podczas rozmów online, to czy mamy się czego obawiać? Jeśli nie możesz przestać myśleć o tym, jak wypadniesz lub czy w ogóle warto poświęcać czas na to spotkanie, poznaj zasadę numer jeden, która brzmi: pierwsza randka to tzw. randka zero. Randka zero w zasadzie nie jest randką, a koleżeńską weryfikacją, czy między dwojgiem jest chemia. Randka zero pozwala określić, czy jest między wami przepływ intelektualny, seksualny, czy jest "to coś". A co najważniejsze — określa, czy jesteśmy ciekawi danej osoby, czy nie. Podejdź do niej z dystansem i po prostu nie daj się zwariować. Pierwsza randka to nie egzamin! Gotowa? A teraz kilka zasad, które powinnaś mieć z tyłu głowy, jeśli wciąż się nieco stresujesz: 1. Nie ukrywaj zdenerwowania za wszelką cenę Jeśli czujesz, że kompletnie nie panujesz nad sytuacją, po prostu mu o tym powiedz. Przecież nikt od ciebie nie wymaga, byś była wytrawną randkowiczką, która zawsze i w każdej sytuacji wie, co robić i jak się zachować. Denerwujesz się, że on zauważy twoje drżenie rąk? Powiedz mu o tym, obróćcie to w żart. Uwierz w to, że dla faceta pierwsza randka jest tak samo stresująca. Nie tylko ty jesteś podenerwowana. A fakt, że kobieta jest nieco onieśmielona, a bardzo zależy jej na tym spotkaniu, to dla każdego mężczyzny komplement. 2. Mów o rzeczach ci bliskich Prawie każda para, która ma się spotkać po raz pierwszy, ma problem z tym, jakie poruszać wtedy tematy. Wiele poradników przedstawia żelazne zasady dotyczące spraw, których lepiej nie poruszać na pierwszej randce. Problem w tym, że wiele z nich to zwykle te, które są nam akurat najbliższe i mamy na ich temat wiele do powiedzenia, jak np. praca, która wypełnia zdecydowaną większość naszego dnia. W porządku, możecie o niej porozmawiać. Pamiętaj tylko, aby nie przedstawiać jej w zbyt negatywnym świetle. Nie wypadniesz zbyt dobrze, jeśli już na pierwszym spotkaniu skupisz się na narzekaniu i marudzeniu. Nie wpłynie to też zbyt dobrze na atmosferę randki. Postaraj się mówić o tym, co jest bliskie twojemu sercu, co ci się podoba w tym, co robisz. Twój towarzysz na pewno doceni to, że wiesz, czego chcesz i potrafisz się temu poświęcić. 3. Patrz mu w oczy Uciekający wzrok nie budzi w nikim zbytniego zaufania. Nawet, jeśli jest to dla ciebie bardzo trudne i wymaga wiele wysiłku, spróbuj co jakiś czas zerknąć osobie, która ci się podoba, prosto w oczy. Nieśmiałe, pełne wdzięku i niepewności spojrzenie może obudzić w twoim wybranku skrajne emocje :) Dodatkowo, jeśli dostrzeże twoją tremę, być może poczuje, że powinien wziąć sprawy w swoje ręce i pomoże ci się przełamać. 4. Pokaż, że go słuchasz Nie musisz doskonale znać się na temacie, który on porusza. Pokaż jednak, że interesuje cię to, o czym mówi. Nie martw się i nie wpadaj od razu w panikę tylko dlatego, że on z pasją nawiązuje do bieżącej polityki albo ostatnich przełomowych wydarzeń w świecie najnowszych technologii. Jeśli przed spotkaniem udało ci się dowiedzieć, czym się zajmuje czy interesuje, spróbuj poszukać w internecie jakichś informacji na ten temat — lepiej zrozumiesz, o czym mówi, a jeśli coś wtrącisz, zabłyśniesz :) Nie musisz wchodzić w żadną dyskusję czy polemikę. Wystarczy, że okażesz zainteresowanie swoimi gestami. Gdy on mówi, nie rozglądaj się leniwie dookoła, bawiąc się od niechcenia kosmkiem włosów. Nie składaj rąk na piersiach — okażesz w ten sposób znudzenie. To nie tylko nie przełamie między wami lodów, a wręcz odwrotnie — obniży temperaturę spotkania do minimum. W sytuacji podbramkowej najlepiej się po prostu uśmiechnąć i rozładować sytuację - 5. Porażkę obróć w żart Podczas randki masz mnóstwo okazji, by pokazać się z jak najlepszej strony i zdobyć serce "swojej randki". I tyle samo, by pozwolić, by zawładnęła tobą paraliżująca nieśmiałość. Albo co gorsza, by popełnić jakąś gafę, której rzecz jasna nigdy sobie nie wybaczysz. Cóż, nikt nie jest idealny. Przypomnij sobie, ile twoich ulubionych scen filmowych dotyczy właśnie jakiejś wpadki, która jest równocześnie początkiem wielkiej miłości. Twoje potknięcie może się komuś wydać nie tyle żenujące, ile po prostu zabawne. Pozwól sobie na drobne wpadki, ale nie pozwól, by związana z nową sytuacją trema pokrzyżowała ci plany. W sytuacji podbramkowej najlepiej się po prostu uśmiechnąć i rozładować sytuację. 6. Poczuj się pewna przed randką Tu sprawa jest prosta. Po prostu zadbaj o to, byś dobrze się czuła sama ze sobą. A więc: seksowny, ale wygodny strój i lekki makijaż. Idź dzień wcześniej do kosmetyczki albo fryzjera. Nie musisz robić wielkich rewolucji — wystarczy, że poczujesz się lepiej, nieco bardziej atrakcyjna, odświeżona. Podczas spotkania nie będziesz się zastanawiać, czy dobrze wyglądasz — skupisz się na tym, co najważniejsze. Przed wyjściem z domu możesz na rozluźnienie wypić lampkę wina. Jedną lampkę! Nie przesadź z ilością alkoholu ani przed, ani w trakcie randki. Skutki mogą być niezbyt przyjemne — zarówno dla ciebie, jak i dla twojego towarzysza. Spotkaj się lub zadzwoń do przyjaciółki, mamy, koleżanki. Niech przypomną ci swoje pierwsze randki i pomogą ci się przygotować do spotkania — umalować, dobrać buty czy torebkę. To na pewno doda ci otuchy. 7. Nie oczekuj zbyt wiele Ta myśl może zrujnować wasze spotkanie już w pierwszych minutach. Oczywiście, najchętniej spotkałabyś się z kimś, kto okaże się świetnym kompanem, partnerem na dobre i złe. Pamiętaj jednak, że możecie być z kompletnie innych planet. Jeśli o tym zapomnisz, będziesz spięta i nie pokażesz swojego prawdziwego oblicza. Potraktuj pierwszą randkę jak dobrą zabawę. Nie stawiaj sobie za cel, że tu i teraz poznasz miłość swojego życia. To się raczej nie uda. Nie układaj też czarnych scenariuszy — tak, to trudne, ale postaraj się myśleć pozytywnie. Albo jeszcze lepiej — nie nastawiaj się na nic. Jeśli randka okaże się wspaniałym doświadczeniem, tym większą będziesz miała niespodziankę. Dodaj do powyższych zasad trochę uprzejmości, nieco skromności i dużo uśmiechu. Patrz na sytuację z dystansem i po prostu nie daj się zwariować. Pierwsza randka to nie egzamin! Źródło: Podczas pierwszego razu można zajść w ciąże. Błona dziewicza nie jest szczelna więc nie stanowi bariery dla plemników. Seks bez zabezpieczenia zarówno za pierwszym razem, jak i za każdym następnym może zakończyć się niechcianą ciążą. Czy każdy seks kończy się orgazmem? Rzadko kiedy kobieta podczas pierwszego razu przeżywa